Kolejny krok

O czym chciałbym napisać? O czym chciałbym powiedzieć? Co wyraża się we mnie i chce zostać opowiedziane? Zacznę od tego aby dać temu szansę i w swojej fizycznej warstwie znaleźć się w miejscu i czasie gdzie palce dotykają klawiatury i stopniowo wytwarza się rytm.

Rytm, coś ważnego w życiu. Może być stały, monotonny. Precyzyjny, dokładny. Dynamiczny, powolny. Miarowy, taneczny. Rytm definiuje sposób przeżywania chwil. Jest o pewnej powtarzalności, cykliczności bycia, które jednocześnie będąc ciągłym “pływem” poddaje się fluktuacjom. Tak właśnie, w chaosie nieprzewidywalnych zjawisk, każda powtarzalność staje się rytmem – tak długo jak tylko utrzymuje się kształt i kształtem określona forma. Pojawia się jakaś relacja z czasem. Jakaś częstotliwość. Zmiana nie jest w stanie być zawsze inna od tego co było wcześniej i w końcu następuje powtórzenie. Analogia. Powrót, przejście przez miejsce, w którym się już kiedyś było. Ale samo znalezienie się w miejscu to jeszcze nic. Ważny jest kontekst. Tempo zmian. I tutaj rysuje się stabilność. Nie absolutna, ale czasowa stabilizacja. Może chodzić o wzmocnienie zjawiska następującego po innym zjawisku. A znaczenie ma na pewno konkretna faza.

Pośród wielu mediów, które składają się na nasze istnienie, sposobów i kanałów, w których w tej rzeczywistości rozchodzi się energia, każdy istniejący kształt definiuje sobą sposób interakcji z tym co się wydarza, z formą energii, która się pojawia. A energia przyjmuje różne formy i w jej przekazywaniu występuje pewna ciągłość zdarzeń. Rytm, który odczuwamy, oddziałuje ponieważ coś w nas jest w stanie dostroić się do jego powtarzalności i wychwycić ją – zachwycić się pewną dozą regularności i bawić się z jej celowym przełamywaniem. To co przekazuje się dalej rozszerza się, ale też rozmywa, a to co zostaje, wzmacnia się, zagęszcza. Energia jest zawsze w ruchu. Znaczenie ma na pewno jej kondensacja i tor tego ruchu, jego długość i cykl.

Chciałoby się powiedzieć, że każda doza energii prędzej czy później wróci w to samo miejsce, zatoczy koło, ale koncepcja tego samego miejsca nie ma już za bardzo sensu, tak jak i określenie “doza energii”, skoro wszystko jest w ciągłym ruchu. Energia jest chwilowym wynikiem ułożenia świata, a w danym miejscu i czasie nie można jej w zupełności uchwycić, wyekstrahować, ani nawet rozpatrywać poza jej aktualnym kontekstem. Ale jednak rządzi się jakimiś prawami czy analogiami i podąża określonymi ścieżkami. Fizyka. Jednak jest relatywna. 1+1 daje 2, a coś co jest 2 razy większe możemy już jakoś porównywać z otoczeniem, skwantyfikować i opisywać za pomocą matematyki formułując wnioski. Tak więc jest tu jakaś stałość. Układy w pewnym sensie zachowują się stabilnie i przewidywalnie, a przynajmniej tak chcemy o nich myśleć w teorii.

Ciekawy jest też aspekt wielu różnych jednoczesnych zmian, z których każda wydarzę się z inną prędkością. Ale z racji, że wszystko dzieje się jakoby w jednym naczyniu, wszystko to wpływa na siebie. Oczywiście w różnym stopniu, ale wytwarzają się rytmy i echa. To co się wzmacnia istnieje wyraźniej, to co się tłumi, gaśnie. Czasem jest, a czasem nie jest. Ważna jest tu współzależność i kontekst.

Każda obecna fala wzbudziła się kiedyś z przestrzeni, aż w końcu kiedyś wygaśnie rozdając zupełności swą energię, by zasilić kolektywną masę.

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *